W moim domu rodzinnym nigdy nie było rozmów z rodzicami na temat wiary, Boga, kościoła!
Kiedy chodziłam do szkoły podstawowej w szkole nie było religii i nie chodziłam do salek katechetycznych i nikt na mnie nie naciskał i miałam święty spokój.
Życie przeleciało, a ja nigdy się nie przekonałam do tego, że Bóg czuwa nad światem i nad każdą żyjącą istotą na tej Ziemi.
Nie znaczy jednak, że nie wierzę w to, iż jest jakaś siła, która nad nami czuwa, ale dla mnie, to nie jest Bóg.
Bardziej wierzę w przeznaczenie, które kieruje naszym życiem i wystawia je na próby wszelakie!
Może się mylę, bo może błądzę, ale nigdy nie poczułam w sobie tego czegoś, żeby chodzić co niedzielę do kościoła i się modlić!
No cóż, to wszystko wynosi się z domu – tak myślę!
Moje Córki są wierzące i choć nie nie ja – jako matka miałam na to wpływ.
Zrobiła to moja teściowa, której nie broniłam i nie przeszkadzałam.
Doszłam do wniosku, że same wybiorą swoją drogę w dorosłym już życiu!
Stało się tak, że szanuję ich wybór i także nie przeszkadzam!
Mają prawo wierzyć w co tylko chcą, tym bardziej, że ich małżonkowie są także wierzący!
Szanuję katolików, ale tylko tych prawdziwych, którzy żyją zgodnie z dekalogiem.
Teraz mamy takie czasy, że w tym rządzie deklaruje się wielu, że są katolikami, a w rzeczywistości mają diabła za skórą widząc jak zaprzańcy tańcują u złodzieje Rydzyka!
Tak samo można powiedzieć o księżach pedofilach, którzy głoszą słowo boże, a w rzeczywistości są kanaliami i z tego powodu wielu katolików odeszło z kościoła!
Dziś u mnie w rodzinie odbyły się dwie uroczystości.
Córka ze swoim Mężem posłali syna do I Komunii Świętej, a najmłodszą córeczkę ochrzcili!
Nie było to łatwo rozegrać logistycznie, bo do kościoła mogła wejść tylko ograniczona liczba ludzi, a i przyjęcie nie mogło odbyć się w lokalu, a więc wszystko zorganizowano w domu!
Wierzę, że oni – jako rodzice są zmęczeni, ale mają to już wszystko za sobą i niech odpoczywają!