Archiwum dnia: 19 marca, 2017

Szalałam w kuchni – zapomniane danie!

 .

Moja Mama urodziła się w Łodzi i tam się wychowywała. Wyjechała z Łodzi mając 23 lata, o ile pamiętam z opowiadań.

Przez wiele lat nam gotowała prażochy, bo tak to danie nazywano w Łodzi.

Pewnie w innych rejonach Polski, to danie ma inną nazwę, ale smakuje wyśmienicie.

Co to są prażochy?

Prażochy to bardzo prosta i szybka do przyrządzenia wersja ziemniaków z codziennego jadłospisu, ubogich rodzin dawnej Łodzi.
Były dodatkiem do kapuśniaku, jednej z kilku często gotowanych zup.
Na czele oczywiście zalewajka, także barszcz biały, kartoflanka z zacierkami, krupnik.

Dziś sobie przypomniałam, że dawno nie robiłam tego dania i zapragnęło mi się wrócić do smaku dzieciństwa.

I tak:

Ugotowałam ponad kilogram ziemniaków.

Kiedy były już miękkie – odlałam część wody.

Postawiłam garnek ponowie na palnik i obsypałam ziemniaki po wierzchu sporą ilością mąki – na oko.

Przykryłam garnek pokrywką i tak jeszcze gotowałam 7 do 8 minut, aż mąka zmieni barwę – na oko.

Następnie odcedziłam całkowicie ziemniaki i w ruch poszedł tłuczek, by dokładnie połączyć ziemniaki z zaparzoną mąką.

Prażochy bardzo dobrze smakują ze skwarkami i cebulką zrumienioną, a do tego czerwony barszcz – niebo w gębie.

Ja miałam sos i pałki kurczaka i dziś mieliśmy taki obiad.

Prażochy na drugi dzień, jeśli zostaną, można odgrzać na patelni, lekko je rumieniąc.

Polecam, jeśli chcecie urozmaicić trochę swoje obiady. Zawsze to jakaś odmiana.

Smacznego!