Archiwum dnia: 9 lutego, 2023

Rodzice!

Moja śp. Mama na tym zdjęciu miała 24 lata i mówiła mi, że była ze mną w ciąży.

Nie ma jej już, ale ja często wracam do wspomnień z Nią związanych, gdyż kiedy byłam mała, to trochę o sobie opowiadała.

Kiedy się urodziła w 1932 roku w Łodzi, to jej rodzona mama umarła i została tylko ze swoim ojcem.

Po jakimś czasie ojciec związał się z kobietą, ale ta znajomość długo nie trwała.

Okazało się, że ta nowa matka chciała zagłodzić to dziecko, bo widocznie nie pokochała mojej mamy i może nie chciała jej wychwywać.

Jej ojciec wygonił złą kobietą i za jakiś czas związał się z nową, która moja mamę wychowywała do 20 roku życia.

Mama opowiadała, że była dla niej bardzo ostra i jeśli tylko było źle posłane łóżko, albo niedomyta podłoga, potrafiła wszystko zniszczyć i mama musiała zaczynać od nowa układać pierzyny i myć podłogę szorując ją szczotką na kolanach.

Wiem, że do pracy poszła w wieku 14 lat, a już trwała wojna.

Niemcy przychodzili do ich domu i szukali alkoholu i coś do jedzenia i nie raz była przez nich pobita.

Naprawdę, to nie wiele wiem z jej życia, bo była oszczędna we wspomnieniach.

Opowiedziała tylko, kiedy już byłam starsza, że kiedy wyszła za mąż i wyjechała z Łodzi, to jej ojciec, który bardzo ją kochał się rozpił i w konsekwencji powiesił z rozpaczy i tęsknoty.

Mój Ojciec też nie oszczędzał jej i w domu były awantury, a także potem ucieczka, aby odciąć się od przemocy.

Pół roku mieszkałyśmy u zupełnie obcych ludzi do czasu, kiedy ojciec po rozwodzie otrzymał inne mieszkanie, a my mogłyśmy wrócić do własnego domu.

Jak pamiętam na głowie mamy było dosłownie wszystko, a więc robiła w tym małżeństwie za kapitana, aby to wszystko jakoś ogarnąć.

To ja namówiłam Ją do rozwodu, bo bałam się, że ojciec nas pozabija w pijackim amoku i może miała o to do mnie pretensje – tego nie wiem.

Jednak z czasem odżyła i mogła żyć już po swojemu.

Kiedy byłam dzieckiem, to byłam w Łodzi z mamą i wujkiem i widziałam ten skromny domek, w którym mama się wychowywała i mam w pamięci jako, takie wyobrażenie.

Pamiętam, że przy domu był ogródek i mały sad i to wszystko, co mi przekazała ze swojego życia.

Nie mam nawet zdjęć z okresu Jej dzieciństwa i młodości, ani jej rodziców.

Jeszcze gorzej jest z pamięcią o dzieciństwie i młodości mojego ojca, bo on nigdy nic mi nie mówił, a też urodził się w Łodzi, a tylko wiem, że miał dwóch braci, których wychowywała matka.

O jego ojcu nie mówił nigdy i gdzie w tej Łodzi mieszkali.

Jeden z braci mi powiedział, kiedy byłam już mężatką, że kiedy ojciec był młody, to bardzo troszczył się o matkę i braci.

Potem niechcący została mi zdradzona tajemnica, że matka mojego ojca popełniła samobójstwo, bo wydawało się jej, że jest chora na raka, co nie było prawdą.

Ogólnie więc przynależę do rodziny pełnej dziwnych tragedii i nieszczęść, gdyż mój ojciec też popełnił samobójstwo i sami widzicie, że musiałam i muszę z tym żyć.

Ojciec nawet nie zostawił żadnego listu i do dzisiaj nie wiem dlaczego tak zrobił.

Ech…

Moja rodzina i moi bliscy, których praktycznie już nie ma zawsze byli zimni, lodowaci i nie potrafili mówić o uczuciach, a mi do dzisiaj tego bardzo brakuje.

Nie mówili, że się kochają i siebie potrzebują, a teraz na wszystko jest za późno, bo z grobów już nie słuchać żadnych słów.

Dlatego mówmy swoim bliskim dobre słowa, że pamiętacie i nie szczędźcie słowa kocham swoim bliskim i dzieciom choćby miały już 50 lat.