W naszej klatce, kilka dni temu w szpitalu zmarła nasza sąsiadka, która po prostu z tego szpitala nie wróciła.
Była panią już wiekową, a więc ta śmierć tak nie zaskoczyła, gdyż niestety ludzie wiekowi odchodzą i nie ma na to rady!
Nowy Rok jednak zaczął się dość smutnie, bo mnie i Męża zaskoczyło odejście bardzo niespodziewane – naszego znajomego od lat!
Jeszcze 5 dni temu dyskutowałam z Nim na mojej Osi Czasu na wiele tematów, a tu nagle wczoraj na Facebooku dostałam wiadomość, że Pan Ryszard odszedł!
Nie chciało mi się wierzyć, gdyż nie skarżył się na żadną chorobę, a ostatnia wymiana z Nim komentarzy była 5.01.2021 r.
Pan Ryszard, to był człowiek pełen pasji, a najbardziej sportowych!
W latach 70 – tych w naszym mieście organizował zawody wodniackie i skupiał wokół siebie dzieciaki i młodzież!
Był prekursorem i człowiekiem z wielką zaciętością, aby w naszym mieście organizować zawody kajakarskie, żeglarskie i naprawdę robił to z wielkiej miłości do sportu!
Kiedy otrzymałam wiadomość, to o mało nie spadłam z fotela, bo przecież nie odchodzi się tak nagle, a jednak się odchodzi!
Pamiętam, że kiedy z Mężem byliśmy młodsi, to na plaży miejskiej, przebywając latem przegadaliśmy ze sobą wiele godzin na przeróżne tematy!
Miał wizję rozwoju sportowego w naszym mieście i był świetnym organizatorem wszelkich, sportowych imprez!
Potem zniknął ten nietuzinkowy człowiek, ale odnaleźliśmy się na Facebooku.
Będąc na emeryturze dalej był zaangażowany w życiu sportowym i latem spędzał czas na Mazurach – żeglując, a zimą dbał o swoją formę – jeżdżąc na nartach.
Aby oddać mu cześć – oprawiłam Jego zdjęcie i wkleiłam ku pamięci na moim fan – page.
Na teraz oddało mu cześć ponad 11 tysięcy naszych mieszkańców, a w komentarzach pojawiły się pełne smutku pożegnania, ale nie ma ani jednego hejtera, a to oznacza, że Pan Ryszard zasłużył sobie swoim życiem na cudowne wspomnienia o nim!
Przeglądając profil Pana Ryszarda można się także dowiedzieć, że lubił kieliszek dobrego wina, dobre jedzenie i zawsze był otoczony rodziną i przyjaciółmi!
Mój ulubiony cytat na tak, smutne okoliczności brzmi:
„Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz.” – Julian Tuwim
W sekrecie napiszę, że po przebytym COVIDZIE19 oboje z Mężem mamy minorowe myśli, że tak mało trzeba, aby śmierć brała z naszej półki, gdyż podczas choroby pojawiają się straszne myśli, że to może być koniec!
Tak na marginesie napiszę – nie lekceważcie cukrzycy!