Archiwum dnia: 19 stycznia, 2019

Żałoba

Obraz może zawierać: 7 osób, tekst

 

Urodziłam się w Gdańsku – Oliwie i dlatego, to miasto jest mi bliskie, choć byłam w nim tylko raz, bo los zepchnął mnie bliżej granicy zachodniej.

Kiedy w dokumentach pisałam miejsce urodzenia, to zawsze roznosiła mnie duma, że to w Gdańsku się właśnie urodziłam – w mieście powstania „Solidarności”.

Zamordował szaleniec bestialsko Włodarza tego, jakże pięknego miasta – Pawła Adamowicza – Ojca, Męża, Prezydenta..

Człowiek, który miał świra na punkcie tego miasta i tak dużo dla niego zrobił, a miał plany na więcej, zginął z rąk polskiego terrorysty, który nauczył się jak skutecznie zadawać ciosy nożem.

Matka mordercy ostrzegała organa, że jej syn jest niebezpieczny, bo miał chore wizje, ale w Polsce procedury są tak nieprecyzyjne, popsute przez Ministra Sprawiedliwości, że nikt się ostrzeżeniem nie przejął i stał się dramat.

Za rządów tego nierządu można z powodzeniem wieszać zdjęcia polityków na szubienicy, publikować akty zgonu i można maszerować z gestem – Heil Hitler i w obecnym czasie tym ludziom nie spadł włos z głowy, bo ten rząd daje przyzwolenie na te draństwa.

Zamordowanego Prezydenta żegnał cały Gdańsk nie godzący się na tę zbrodnię.

Zamordowanego Prezydenta żegnali normalni, zdrowi na umyśle Polacy, których ta zbrodnia przeraziła i odebrała im oddech, a pojawił się wielki, wielki smutek i ból.

Siedzę z Mężem i śledzimy uroczystości i chlipiemy i nie jesteśmy w stanie pojąć jak mogło do tego dojść.

Mój Mąż nawet płacze więcej, bo solidaryzuje się z Prezydentem, gdyż tak samo kocha ludzi i ogromnie lubi im pomagać!

Jesteśmy w wielkim współczuciu dla Rodziny Prezydenta i gdańszczan.

Polska Policja pod rządami tego nierządu jest tam, gdzie wychodzą ludzie z białymi różami, a zabrakło jej by choć minimalnie ochraniać WOŚP, a więc po co Polsce taka Policja upolityczniona.

To wasza wina PiS-e, że mając wszystko w łapach sprawiliście, że Polska jest krajem niezabezpieczonym i wrogim zwykłym Obywatelom.

Wiedziałam, że na pogrzeb Prezydenta przyjdzie wielu mieszkańców miasta, ale nie spodziewałam się takiego zrywu Polaków udręczonych tą straszną zbrodnią.

Podobno dziś żegnało Prezydenta 53 tysiące ludzi! Ogromna siła, ogromna moc i wiele łez, oraz zadumy i bólu.

W tym kondukcie żałobnym szli też ludzie, których przekupiliście 500+, a więc sami widzicie, że to przestało działać i ludzie przejrzeli na oczy!

Siedzicie tam politycy PiS i trzęsiecie gaciami, bo ten mord zabrał wam suwerena, który nigdy nie zagłosuje na was, a ilu jest nas milionów, że was nienawidzą za to, że z Polski zrobiliście kraj nienawiści i wzbudziliście w psychopatach mordercze instynkty.

Na was głosowało zaledwie 5 milionów Polaków, a reszta tj. – 35 milionów dziś opłakiwało mord na dobrym człowieku, który służył Polsce!

Przyjdzie wam za to zapłacić, a to będzie tak, że postawi się was przed sądy, bo za winy należy się kara i wy już o tym wiecie!

Przez trzy lata zastanawiałam się nad tym, co musi się w Polsce wydarzyć, by odsunąć ten nierząd od władzy i stał się ten mord.

To będzie wasz gwóźdź do trumny – jesteście już politycznym trupem.

To dziś uwolniło się dobro od ludzi i bezinteresowne działania, bo czytamy:

Zadzwoniła teściowa z Gdańska. Człowieku, który masz warsztat w okolicach Europejskiego Centrum Solidarności i przez cały wczorajszy dzień rozdawałeś gorącą herbatę ludziom czekającym na zimnie, by pożegnać Prezydenta. Ukłony w pas dla Ciebie!

BĄDŹMY DLA SIEBIE BLISCY BO NAS ROZDZIELAJĄ
Bądźmy dla siebie bliscy bo nas rozdzielają
I co chwila nam ziemia pęka pod stopami
A te okrawki
Kraju na którym stoimy 
Z hukiem od siebie w ciemność odpływają

Bądźmy dla siebie bliscy kiedy się boimy
Gdy byle kamyk może poruszyć lawiny
Bądźmy dla siebie bliscy kiedy ciemne góry
Odpychają nas nagle swoim ciałem zimnym

Bądźmy dla siebie wierni kiedy rosną mury
Bo tyle w nas jest siebie ile ciepła tego
Które weźmiemy od kogoś drugiego
A drugi od nas weźmie i w sobie zatai

Bądźmy dla siebie bliscy bo nas rozdzielają

Ernest Bryll

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, noc i tłum