Jest takie przysłowie, że gdybyś wiedział, że się przewrócisz, to byś sobie usiadł!
Nasze życie to wielka zagadka i nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego, co za sekundę może się wydarzyć!
Możemy w ciągu sekundy skaleczyć się nożem gotując obiad i możemy się przewrócić i złamać nogę, czy też rękę.
Nigdy nie przewidzimy, że oto wychodzimy z domu i możemy nigdy do niego nie wrócić!
Nie zdajemy sobie sprawy z tego ile na nas czyha i dobrze, bo byśmy wariowali.
Piękne Mazury i tam wypoczywał z rodziną i żoną polski reżyser Piotr Wożniak – Starak, mąż dziennikarki Agnieszki Szulim.
Był wieczór i wyszedł z kawiarni z kobietą – wsiedli do wypasionej motorówki.
Nie przewidział, że to będzie jego ostatni rejs i w ciągu sekundy podczas nieszczęśliwego manewru oboje znajdą się w jeziorze.
Nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić tego, co tam za tragedia się działa!
To jest taka zagadka życia, że kobieta się uratowała, a reżyser uderzony w głowę śrubą od silnika utonął – prawdopodobnie!
Gdyby przewidział, to by nie podejmował brawurowej jazdy po jeziorze!
Był bogatym człowiekiem – milionerem i może to go zgubiło, a w tej historii możemy sobie zadawać setki pytań, które zostaną bez odpowiedzi!
Odwiedziła mnie dzisiaj Córka z rodziną – zjedliśmy obiad, a potem sobie rozmawialiśmy na przeróżne tematy.
W moim mieście dzisiaj odbywają się wyścigi szybkich samochodów, czego ja nie znoszę, gdyż w tym sporcie nie widzę niczego pięknego, a tylko ryk silników i wybuchy z tłumików – masakra.
Córka z rodzinką poszli zobaczyć ten rajd, bo w małych miasteczkach kiedy się coś dzieje, to ludzie wychodzą na ulicę, by to zobaczyć – taka atrakcja od czasu do czasu!
Kiedy wyszli ja zasiadłam do komputera, ale moja głowa była jakaś niespokojna.
Pomyślałam sobie, a co będzie jak zdarzy się wypadek i ktoś z widzów straci życie?
Wstałam od komputera i wyszłam na balkon, a za chwilę usłyszałam huk, trzaśnięcie i zobaczyłam biegnących ciekawskich!
Powróciłam do pokoju z komputerem i sięgnęłam po telefon!
Dzwonię i odbiera Córka, a ja się drę, czy są zdrowi i cali?
Jestem czarownicą, bo czułam, że z tych wyścigów, to nic dobrego nie będzie!
Kierowca na szczęście staranował lampę i znak drogowy! Wylał się z samochodu olej, a moi bliscy mieli tam właśnie stanąć, by oglądać ten wyścig.
Los inaczej podpowiedział i stanęli w innym miejscu!
Wyszli ode mnie i mogli już nigdy do mnie nie powrócić!
Tym razem ucierpiała tylko latarnia i znak drogowy, a następnym razem może być bardziej tragicznie i dziwię się włodarzom, że pozwalają na takie wyścigi po głównych w mieście ulicach!
Przyjechała Straż Pożarna i usunęła olej z jezdni i jeszcze o tej porze słyszę warkot samochodów!
Wolę moje miasto wyciszone, tak jak na moich poniższych zdjęciach!
Śpijcie spokojnie – śnijcie kolorowo i wszyscy miejmy nadzieję, że jutro nic złego nam się nie stanie!