Archiwum dnia: 11 października, 2017

Kiedy rak odbiera nam przyjaciół!

Niestety, ale jestem już Seniorką, a w związku z tym automatycznie w mojej głowie pojawiają się wspomnienia.

Dotyczą one mojego całego życia, a więc Rodziny, znajomych, przyjaciół, wydarzeń z różnego okresu mojego życia.

Nie da się od nich opędzić, bo one właśnie w moim wieku pchają się i są przyjemne, albo niezbyt przyjemne, bo życie nie zawsze usłane jest różami. Pojawiły się i kolce jak w życiu każdego człowieka.

Wspomnienia siedzą w głowie, zaplątane, zamotane w naszym mózgu i kiedy się starzejemy, to one wyskakują jak królik z kapelusza.

Kto mnie czyta, to wie, że mam chorą Mamę, a w związku z tym codziennie ocieram się o temat choroby, raka, śmierci.

Na szczęście Mama czuje się w miarę stabilnie, ale mimo to pojawia się codziennie starch i to, co dany dzień mi przyniesie.

Podążając przez życie napotykamy na swojej drodze różne osoby! Osoby mądre, inteligentne, wesołe, albo nijakie i nie zapadające w pamięć, bo nic nie wniosły do naszego życia. Głupie osoby wymazujemy z pamięci, bo nie są jej warte.

Zapamiętujemy osoby, które w którymś momencie nas zafascynowały i zaciekawiły oraz odcisnęły swój ślad w samym środku naszego serca i tam zostaną do końca naszych dni.

Mam takie dwie osoby, a bliżej kobiety, które będą ze mną na zawsze, bo okropnie je polubiłam, aby nie napisać – pokochałam.

Te dwie kobiety umarły, bo pokonał je rak!

Pracowałam 10 lat z młodszą ode mnie kobietą o imieniu Beata!

Wariatka, chłopczyca, która ubierała się w ciuchy wymyślone przez siebie. Były to koszule w kratkę, a do tego dżinsy i długie, czarne buty. Włosy obcięte nienagannie na krótko i delikatny makijaż.

Becie można było się zwierzyć i zawsze pomogła. Obie lubiłyśmy uprawiać działki i pamiętam, a było to 20 lat temu, jak obie sadziłyśmy kwiaty w Jej ogródku, a przy tym nie mogłyśmy się nagadać.

Miałyśmy w tym czasie już komputery i godzinami nadawałyśmy na GG – kto jeszcze pamięta ten komunikator?

Beatę pokonał rak kręgosłupa i dla mnie to było jak wyrwa w sercu, bo Beata stawała mi się coraz bardziej bliska – prawie przyjaciółka.

Odejście Beaty, to był dla mnie wielki cios i minęło wiele lat i nikt więcej mnie tak nie fascynował, aż:

Moja Córka młodsza wyszła za mąż, a więc pojawiły się spotkania świąteczne z Jej Teściami.

To wówczas poznałam Jadzię – 10 lat starszą ode mnie.

Kobieta niezwykle pogodna, optymistyczna i dobrze się nam rozmawiało.

Oczarowała mnie od pierwszych chwil i ogromnie Ją polubiłam i umawiałyśmy się na następne święta, aby napić się wina i pogadać o wszystkim.

Niestety, ale już się z Nią wina nie napiję, bo rak mi Ją zabrał w kilka miesięcy.

Jadzia, bo tak Jej na imię było na zawsze będzie w moim sercu, a ja jestem bardzo wybredna w akceptacji ludzi i mam ten dar, że od razu zgaduję kto jest szczery, a kto gra.

Ciekawa jestem, czy jeśli znowu kogoś polubię i zaakceptuję, to los mi go odbierze, a może jest tak, że ktoś lubi mnie, a ja odejdę.

Nie zbadane są ludzkie losy!