Wiesz co jesz?

Dzisiaj nie będzie ani łzawo, ani politycznie, ale nie będzie też optymistycznie.

Trują nas moi drodzy na każdym kroku i naprawdę trzeba uważać, co kupujemy z żywności, aby nie zapracować sobie na raka.

Obejrzycie sobie powyższe video, które dziś znalazłam na FB i ciary po mnie przeszły.

Mężczyzna bada jakimś elektronicznym  urządzeniem skład parówek „Classic Berlinki! i urządzenie wykryło w tych, jakże niewinnych parówkach masę jakiś azotanów, czyli chemię.

Rodzice małych dzieci podają te parówki im bardzo często, a okazuje się, że to jest świadome trucie naszego społeczeństwa.

Mężczyzna zbadał też pomidora zakupionego w markecie i ten był w normie, ale najlepiej wypadł ogórek zakupiony u ogrodnika.

Trują nas na każdym kroku i ładują do żywności chemię.

Umieramy na raka i to mówią statystyki, bo żywność jest skażona różnymi „E”.

Każą nam czytać etykiety, ale trzeba mieć sokoli wzrok, aby je odczytać!

Mięso skażona jest antybiotykami, kurczaki pompowane chemią, a ryby skażone metalami ciężkimi.

Co jeść, by nie wpisać się w statystyki umierających na raka?

Kochani zwracacie uwagę na to co jecie?

Dziś zrobiłam pastę z dorsza do chleba z cebulą i jajkiem z odrobiną musztardy i majonezu.

Nie kupujemy z Mężem tych wszystkich wędlin do chleba, które smakują wszystkie tak samo, bo wolę coś do chleba upiec w domu.

Te wędliny pięknie wyglądają w witrynach sklepowych, a kiedy je próbujemy w domu, to nie czujemy przypraw, a jeno solankę i w lodówce kapie z nich woda – obrzydliwość.

Widziałam video, na którym to Azjaci pryskali farbą warzywa, by wyglądały na jędrne i świeże.

Widziałam jak wstrzykują czerwoną ciecz do arbuzów, by wyglądały na dojrzałe – fuj.

Jak się ustrzec kochani od tej chemii, która wysyła nas na drugi świat.

21 myśli na temat “Wiesz co jesz?

  1. W jakimś stopniu sprawdzam, ale z kolei nigdy nie wiem, kto sprzedaje mi warzywa czy owoce, co jest w rybach, nie mówiąc o chlebie, a potem człowiek źle się czuje i nie wie dlaczego.
    Przecież musiałabym wszystko robić sama, ale składniki też mogą byc skażone, nie mówiąc o sposobach przechowywania…

    Polubienie

      1. Ten wpis planuję gdzieś na środek przyszłego tygodnia. Kumpel mi wczoraj wysłał filmik z tą parówką i powiem szczerze że byłem zaskoczony, bo myślałem że te lepsze firmy byle gówna nie sprzedają…

        Polubienie

  2. Też oglądałem. Znajomy, który jest smakoszem berlinek nawet nie chciał słuchać o usteniach tego badacza. Chwalił berlinki jako mające mało fosforanów.
    Azotyny wiążą się z hemoglobina tworząc methemoglobine, taka samą, jaka powstaje przy zatruciu tlenkiem wegla.
    To przegrywamy warzywami bogato podsypywanymi nawozami azotowymiktorym nie zapewnia się czasu koniecznego na przejście azotynów w azotany. Każdy dzień przyspieszenia zbiorów to korzyść wynikająca z cen nowalijek

    Polubienie

  3. Trzymam się zasady spożywania najmniej przetwarzanej i obrabianej termicznie żywności (no chyba, że w domu 😉 ). Nie wierzę też żadnym testom i opiniom naukowców od profesorów do techników. Pamiętam jak w latach 50 i 60 ub.w. zachwalano „Ceres”, potem margarynę, i wreszcie przyznano pierwszeństwo masłu. Pisałem na ten temat tutaj:

    „Ceres”, a sprawa polska, czyli masło maślane


    Potem znowu najlepsza była margaryna, potem olej, masło … w kolejnej dekadzie margaryna, dalej masło, itd., itp., … Osobiście przechodzę na warzywa.

    Polubienie

    1. Pamiętam te czasy szaleństwa z masłem, a potem mleko też nie wskazane. Tak było i co trochę wybucha nowa bomba zakazów. Ale warzywa też są skażone i nie mamy ucieczki od niezdrowej żywności.

      Polubienie

Dodaj komentarz