Archiwum dnia: 3 stycznia, 2018

Urodziłam się za wcześnie!

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Coś mi w życiu umknęło i to dzisiaj wpadłam na taką myśl.

Urodziłam się za wcześnie, bo nie w dobie Internetu i my Seniorzy dopiero od kilku lat dowiadujemy się o tym, jaką on ma moc i ile możliwości.

Tupię nogą i jestem zła, że nie miałam takiej możliwości jak – zatrzymane w kadrze – opisane, czy też utrwalone na kamerze.

W sieci są tysiące blogów poświęconych dorastaniu pociech, a więc są tam zdjęcia, opowieści o dzieciach i cały ten cykl przez dzieciństwo, aż do wczesnej młodości swoich Dzieci.

Mnie nie dana była taka technologia!

A i owszem, bo mam dużo zdjęć, ale jakże często my rodzice z tamtych lat zapomnieliśmy ten moment, w którym były one zrobione i jakie emocje temu towarzyszyły.

Owszem – mamy kilka kaset VHS, gdzie utrwalone jest dzieciństwo, ale, jakże często nie mamy już sprzętu, aby je odtworzyć.

Potem były już profesjonalne kamery i tam znajdują się wesela moich córek, ale jak je oglądać, kiedy Dzieci wybyły z domu – tylko chyba w święta.

Utrwalone są ważne momenty, a jednak nadal żałuję, że nie było Internetu i nie mogłam założyć zahasłowanego bloga!

Brakuje mi wspomnień napisanych własnoręcznie o tym –  jak to pokazał się pierwszy ząbek u malucha i kiedy padło pierwsze słowa – mama, czy tata, a może babcia.

Ludzka pamięć jest zawodna i jakże często takie szczegóły wylatują nam z pamięci – niestety.

Mogłam pisać ręcznie w osobistym dzienniku, ale tego nie zrobiłam i bardzo tego żałuję.

Może dopiero na starość robimy się bardziej romantyczni i myślimy o tym jak nam życie przeleciało niczym kometa, a my nie zadbaliśmy o wspomnienia.

Gdybym wtedy miała taki rozum jak dziś – taki refleksyjny, to taki dziennik by powstał.

Dopiero teraz sobie wyobrażam, jak siedzę pod wiekowym drzewem na biwaku i opisuję mijający dzień nad jeziorem z Dziećmi w tle – na laptopie!

Napisałabym, że kąpały się w ciepłym jeziorze i jadły rybne kotlety, a w zasadzie wcinały.

Napisałabym, że się ślicznie opaliły i wieczorem padły jak muchy po intensywnym dniu.

Pewnie nie jedna Matka w moim wieku ma osobiste zapiski z dzieciństwa swoich pociech oraz ma w kopercie pierwszy loczek, ale to za mało.

Gdybym prowadziła systematycznie mojego bloga wspomnieniowego, to bym sobie go wydrukowała i każda z Córek na 18 by go dostała.

Szkoda, szkoda, że urodziłam się za wcześnie!

Widzę, że wiele młodych matek wrzuca bezrefleksyjnie zdjęcia swoich pociech na Facebooku i nic z tego nie wynika oprócz lajków!

Udostępnione zdjęcia swoich pociech na publicznym statusie mogą trafić wszędzie i o to mogą mieć żal kiedyś ich dzieci.

Osobisty blog, to jest doskonała forma spełnienia dla współczesnych matek, aby kiedyś te zapiski stały się skarbem rodzinnym.

To taka cicha podpowiedź dla współczesnych matek, które często piszą, że się nudzą na urlopie macierzyńskim i same sobie wmawiają, że macierzyństwo  je wpędziło w poczucie niskiej wartości, a to nie tak!

Trzeba mieć pomysł na siebie, a my Seniorki nie miałyśmy takich możliwości i dlatego wiele chwil poleciało w zapomnienie.