Archiwum dnia: 9 listopada, 2014

Dlaczego ja się wciąż dziwię?

Niedziela, a więc czas odpoczynku. Niedziela, a więc czas na dobre kino i pobycie ze sobą – tylko we dwoje. Cicho, spokojnie, przyjemnie, że żyć nie umierać.

Chciałam sobie odpuścić pisania notki na bloga, ponieważ jakoś wena mnie dziś opuściła, a ja nie za bardzo się starałam, aby ją dzisiaj gonić. Myślę sobie, że świat się nie zawali i nie wchodziłam na bloga parę godzin. 

Ale życie bywa okrutne nawet w niedzielę, kiedy wydawać by się mogło, że ludzie są zrelaksowani i dobrze i przyjaźnie nastawieni do życia, a tu guzik prawda.  Wciąż wierzę w człowieka i staram się ufać człowiekowi, ale się nie da.

Wchodzę w komentarze, a tam paniusia, o dźwięcznym nicku kicia, zostawia mi kupę na wycieraczce, zapukała i zwiała i czytam:

~kicia
kicikici737@interia.pl
89.73.24.111

I jaka radość że niewierny mąż razem z bękartem już w ziemi, pasztet, który nie potrafi zatrzymać męża bez okładania parasolka rywalki, ma do całego świata pretensje. Pouczająca historyjka wyssana z brudnego palucha.

Sprawdzam skąd IP pochodzi, ale jakoś mi to nic nie mówi, bo z Lublina, czy okolic nie znam nikogo, a więc dziwię się paniusi kici, że jej się tak „kce” w niedzielę podsrywać niewinnych ludzi w sieci. Cóż z tego komentarza wynika? Ano wynika, że kicia (pewnie z kotem sama siedzi w chałupie), jest okropnie zazdrosna, że mnie się udało uratować moje małżeństwo. Wynika z niego, że w samotności kicia obgryza pazury i myśli sobie, że mi dokopie i w ten sposób poczuje się znacznie lepiej.

IP kici mi się przyda, bo sobie ten nr sprawdzą organa ścigania, a ja staram się wciąż wierzyć w człowieka, choć mówi się coraz częściej, że człowiek jest gorszy od zwierzęcia i jeszcze jedno – żaden hejter, tylko bandyta powinno się takich ludzi określać!