Archiwum dnia: 31 stycznia, 2014

Za młodzi na sen, za starzy na grzech

Byłam dziś w naszym Urzędzie Miasta, aby załatwić pewną, ważną dla mnie sprawę urzędową. Pracowałam tam, skąd trzy lata temu odeszłam. No więc weszłam do mojego budynku. Niby nic się nie zmieniło, bo na ścianach wciąż te same biała panele, te same płytki na schodach. No może zostały zmienione drzwi do pokoi i wiszą inne tabliczki na drzwiach. No więc weszłam jak do grobowca. Cisza totalna i nie słychać z za drzwi żadnych rozmów, a jeśli tak, to tylko takie same urzędowe, czyli załatwianie petenta, bo petent jest najważniejszy przecież. Kiedyś na najniższym piętrze była postawiona popielniczka dla palaczy i tam, co jakiś czas spotykali się palacze na pogaduszki i chwilę oddechu. Nie ma już tej popielniczki i nie ma żadnych pogaduch. Koniec, do roboty drodzy urzędnicy.

Słyszę, przechodząc się po korytarzu, a może raczej widzę przez uchylone drzwi, że wszyscy siedzą przykładnie w swoich pokojach i ledwie ktoś wysunie nosek ze swojego gabinetu, a w powietrzu czuć następną kampanię wyborczą i wszyscy się boją, aby po, utrzymać swoje stanowisko pracy. Takie czasy, że co cztery lata następuje przesiew  i obsadzanie poszczególnych stanowisk swoimi. Czuje się lęk i obawę, aby nie wylecieć ze stanowiska, a więc nie zmieniło się nic. Wchodzę po 40 minutach do gabinetu, gdzie są trzy biurka, ale jedno z urzędniczką, a więc już widać oszczędności, czy źle zaprogramowany wydział.

Załatwiam szybko i pomyślnie, za przyczyną programów komputerowych. Wychodzę zadowolona, mijając urzędnika przepięknie i modnie ubranego, bo w urzędach jest rewia mody i codziennie należy być inaczej, ale modnie ubranym, a więc nic się nie zmieniło.

Odetchnęłam, kiedy do domu wróciłam, a tu za chwilę telefon. Mamo, przyjdę na kawę, bo udało mi się szybciej urwać z pracy. Okej, wstawiam wodę na kawę i czekam. Za 20 minut wpada córka, siadamy. Stawiam kawę z mleczkiem i zaczynamy konwersację.

-Jutro wyjeżdżam do Poznania.

– A po co – pytam.

– Na kolejne studia się dostałam i mam do czwartku zjazd.

– No okej, ale gdzie będziesz mieszkała  – pytam.

– W hotelu, sama, ale dam radę.

– Tak długo, a co z małą – dopytuję.

– Będzie w żłobku, a potem zajmie się nią Babcia i Dziadek, bo mój mąż też jedzie na studia, ale do Szczecina – hm, studia siódme, czy ósme – nieśmiało pytam.

– Oj mamo, musimy się dokształcać, bo to zaprocentuje.

– Okej, uczcie się, ale stajecie się niewolnikami współczesnego wyścigu szczurów, a kiedy jesteście razem, jako rodzina, jako rodzice – zwariowaliście chyba, zasmuciłam się, bo kiedyś jednak inaczej było, spokojniej.

A może ja czegoś nie pojmuję, a może wciąż tkwię w czasach, że jedna szkoła powinna wystarczyć na całą karierę zawodową.

Trudno, czasy się zmieniły, ale czy na lepsze?

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki

Lubisz mnie, to: Wyślij SMS o treści A00759 na numer 7122

Weszła do pustego domu i stanęła przy zlewie opierając dłonie. Oczy miała skierowane gdzieś w dal, jakby nieobecne. No tak, to już 10 lat po rozwodzie – pomyślała. Dzieci odeszły już z domu, a wiec, co dalej ze mną będzie? Rozejrzała się po swojej pięknej kuchni i poczuła się bardzo samotną kobietą. Czy wszystko już skończone i czy wszystko już stracone – myślała. Nie miała ochoty położyć się do łóżka, a więc zarzuciła szybko na siebie szal i wyszła do baru na drinka. Usiadła na wysokim stołku i zamówiła małego drinka z lodem. Rozejrzała się po sali i zauważyła, że gdzieś w dalekim kącie siedzi jej były mąż. Siedział zamyślony i pochylony nad szklaneczką alkoholu. Kiedy ją zauważył, podszedł do niej i złożył na jej policzku pocałunek na przywitanie. Zrobiło się jej bardzo miło, a wciąż byli w dobrych stosunkach, choćby ze względu na trójkę dorosłych już dzieci. Wypili jeszcze po drinku, rozmawiając i śmiejąc się jak za dawnych, szczęśliwych lat.

Ona bardzo długo podnosiła się po rozwodzie. Klasyczna zdrada z młodszą kobietą i tak ona została zmuszona przez wiele lat do korzystania z psychoterapeuty, który wyciągał ją na powierzchnię, bo rozpadła się na kawałki. Była wzorową matką i robiła wszystko, aby jej dzieci ich rozstanie odczuły jak najmniej. Udało się, gdyż dzieci  obdarzyły ją szacunkiem i poważaniem, choć gdzieś tam w tle był też ich ojciec, związany z inną, młodszą kobietą.

Ona i jej eks otrzymali zaproszenie na wręczenie dyplomów ich najmłodszego syna. Pojechała cała rodzina, a po ceremonii wszyscy poszli na uroczystą kolację. Usiedli przy wielkim, okrągłym stole, tak jak dawniej, śmiejąc się, jedząc i żartując. Kiedy dzieci poszły na tańce, oni dwoje zaczęli polewać sobie wino i inne trunki, trochę w nadmiarze. On ją przytulał i całował, a ona oddawała mu to samo. Zupełnie zapomnieli, że są po rozwodzie. Nie miało to w danej chwili, lekkiego upojenia alkoholem żadnego znaczenia.

Nagle znaleźli się w hotelowym, wspaniałym pokoju i zwyczajnie poszli ze sobą do łóżka. Namiętny seks, tak jakiego nie pamiętali od wielu lat. Kiedy dzieci były w domu, a oni pracowali, seks między nimi został zepchnięty na ostatni plan, aż on poszukał sobie młodszej, ale z dzieckiem, która po prostu go unieszczęśliwiła. I nagle ten wybuch namiętności oboje bardzo zdziwił. Kiedy wyczerpani padli na poduchy, położył swoją delikatną rękę, na jej krocze i stwierdził, że w domu jest najlepiej ha ha.

Okazało się, że dawna żona stała się obecną kochanką. Kochali się wiele jeszcze razy, choćby dlatego, że po prostu nigdy nie przestali się kochać, a on ogromnie żałował, że tak bardzo ją skrzywdził. O romansie mamy i taty, ich dzieci nie miały zielonego pojęcia i kiedy ich ojciec oświadczył, że chce na nowo wszystko posklejać, dały wolną rękę ich matce. Oczywiście odszedł od tej młodszej z nadzieją, że przyjmie go na nowo kobieta, którą pokochał pierwszą. Nic z tych rzeczy i choć wciąż się kochali żarliwie i prawdziwie, kobieta postanowiła ułożyć sobie życie, ale z innym mężczyzną, który gdzieś tam, cierpliwie na nią czekał. Czy zrobiła dobrze, to czas pokaże, bo może mimo swojej całej miłości do męża, bała się zostać zraniona?

Romanse, zdrady, oszustwa są i będą jak świat światem, ale sztuką jest ładnie się rozstać i może nawet zrodzić się z tego przyjaźń, a druga sprawa, jakże często faceci, kiedy posmakują życia z tą nową, piękną i powabną, po pewnym czasie zaczynają tęsknić do tej starej, mądrej, obytej, cierpliwej, oszczędnej, pracowitej, cieszącej się życiem, uśmiechniętej i chętnie by wrócili na stare śmieci, ale będą mieli szczęście, jeśli  zostaną zaakceptowani tylko jako przyjaciele domu, zgodnie z powiedzeniem, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.

I tak to się plecie różnie, raz na okrągło, albo podłużnie. Szczęścia wszystkim życzę w tych meandrach i zawiłościach.